Asik

Mogłoby się zdawać, że wszystkie zgłoszenia, które otrzymujemy, dotyczą skrajnie zaniedbanych, wychudzonych i bitych zwierząt. Czasami jednak, jako inspektorzy ds. ochrony zwierząt, stajemy w obliczu nieco innej rzeczywistości. Bywa, że człowiek obierze złą drogę życiową. Bywa i tak, że podły los ciągnie w dół. I nie sposób sobie z takim stanem rzeczy poradzić…
Dzisiejsza interwencja. Godzina 17:30. Stan mieszkania, cóż… wszędobylskie śmieci, brud, kurz i smród. A w całym tym bałaganie… człowiek i jego pies. Pan ewidentnie nie radził sobie sam ze sobą i swoim życiem, nic więc dziwnego, że stan psa pozostawiał wiele do życzenia. Zwierzak nieszczepiony, nieleczony (pomimo dużej rany na biodrze), karmiony resztkami z obiadów. Miska na wodę ususzona na wiór. Wedle relacji sąsiadów, psiak był wypuszczany samopas, trzymał się blisko bloku, gdzie odpoczywał i pił wodę z kałuży. Czy w tej sytuacji, przysłowiowe baty należą się opiekunowi? Z pewnością niektórzy z Was są tego zdania. My jednak, poza skrajnymi błędami i niedopatrzeniami ze strony właściciela, staliśmy się dzisiaj świadkami istnego, ludzkiego dramatu… Dziękujemy serdecznie sąsiadom za to, że nie pozostali obojętni na tę szalenie przykrą historię. Ta interwencja sporo nas nauczyła.
Asik będzie diagnozowany i przebadany u nas w schronisku. Póki co odpoczywa na swojej kołdrze. Ma do dyspozycji miskę z wodą i jedzeniem. Czy tęskni za swoim byłym właścicielem? Na pewno. Podjęliśmy trudną, ale jedyną słuszną decyzję.