Kaja trafiła do schroniska 26 października 2015 roku, z powodu śmierci opiekuna. Całe dotychczasowe życie była oczkiem w głowie swojego pana, więc nie trudno się domyślić, że początki w schronisku były dla niej bardzo trudne. Baliśmy się, jak taka mała, typowo „domowo-kanapowa” suczka poradzi sobie w schroniskowej rzeczywistości… Przez długi czas Kaja nie chciała wychodzić na spacery. Chowała się do budy, warczała. Całą sobą chciała przekazać, żebyśmy dali jej święty spokój. Przez jakiś czas miała przypiętą łatkę agresora, jednak w rzeczywistości nigdy nikogo nie ugryzła. Wierzyliśmy, że z upływem czasu Kaja nam zaufa, zacznie chętnie wychodzić na spacery i zabiegać o uwagę człowieka. I faktycznie, czas po raz kolejny okazał się kluczem do sukcesu. Obecnie założenie Kai obroży nie stanowi już żadnego problemu, sama pcha się do bramki i chce jak najszybciej opuścić boks. Na spacerach zachowuje się grzecznie, bardzo ładnie chodzi na smyczy, nie szczeka na mijające ją samochody, czy rowery. Nie jest już tą zrezygnowaną i zagubioną sunią, jaką znaliśmy. Wypuszczona na wybieg sama podchodzi, prosi o pieszczoty i z zaciekawieniem przygląda się, jak wolontariusze bawią się z jej kumplami z boksu . W kontaktach z psami nigdy nie szuka zwady, jest do nich bardzo przyjaźnie nastawiona.
Kaja przeszła olbrzymią metamorfozę, co znacząco zwiększa jej szansę na adopcję. W prawdziwym domu, pełnym troski, miłości i zrozumienia, Kaja zaadaptuje się z pewnością w ekspresowym tempie i będzie pociechą dla nowych opiekunów. Wydaje nam się, że sunia najpewniej i najbezpieczniej czułaby się u boku spokojnych, ciepłych i cierpliwych ludzi, w związku z tym raczej nie polecamy jej do domu z malutkimi dziećmi. Wierzymy, że ktoś zakocha się w tej 9-letniej, szorstkowłosej suni i podaruje to, co podły los niegdyś jej odebrał.
nr karty: 415/2015