Sindi trafiła do schroniska 11.09.2010. Gdy ją znaleźliśmy, pilnowała pod krzakiem swoich martwych szczeniąt. Była totalnie przerażona, ze strachu załatwiała się pod siebie. Była wysmarowana smołą, oblepiona trocinami.
W schronisku początkowo uciekała już przed samym wzrokiem człowieka i obijała się o ściany, gdy próbowało się jej dotknąć. Z czasem jednak zaczęła nam ufać. Dzień, w którym podeszła do drzwi swojego boksu, gdy usłyszała wchodzącego po nią pracownika schroniska, zostanie zapamiętany przez nas na długo.
Z upływem czasu Sindi staje się coraz śmielsza, jednak proces jej socjalizacji jest wyjątkowo długi.
Byłoby wspaniale, gdyby ta ogromnie skrzywdzona sunia zalazła nowy dom u miłośnika psów, u osoby doświadczonej, która spowodowałaby, że znowu zaufałaby człowiekowi.
nr karty: 423/2010